|
O taki kształt człowieczeństwa nam chodzi
Ks. Kazimierz Bednarski: "Szkolą powinna być jakby przedłużeniem ramion matki i ojca"
Z ks. Kazimierzem Bednarskim, proboszczem parafii Ducha Świętego w Koszalinie, pedagogiem, dyrektorem Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego - rozmawia Emilia Rogowska.
Emilia Rogowska: Płatna szkoła wyznaniowa - to nie brzmi zbyt zachęcająco...
Ks. Kazimierz Bednarski - Szkoła jest płatna i bazuje na doświadczeniach szkół na Zachodzie, gdzie ponad połowa wszystkich szkół, to szkoły wyznaniowe. W Polsce za kilka lat będzie tak samo. Państwo na dłuższą metę nie utrzyma ciężaru szkolnictwa publicznego - płatne szkoły staną się normalnością.
W szkole istnieje jednak możliwość nauki bezpłatnej...
Oczywiście. Moim zadaniem, jako dyrektora, jest znalezienie darczyńców i instytucji, które będą mnie w tym wspierały. Działa na przykład fundacja Biskupa Mariana Gołębiewskiego, dzięki której wielu zdolnych uczniów, pochodzących jednak z rodzin niezamożnych i wielodzietnych, ma zapewnioną darmową szkołę, bursę czy wyżywienie. Najlepszym uczniom wypłacane są stypendia naukowe. Są ponadto ludzie, którzy indywidualnie pomagaj ą dzieciom z biednych domów, kupując im książki czy inne rzeczy. Jest to duża szansa dla biednej młodzieży.
Czy uczeń szkoły katolickiej często się uśmiecha?
Chcielibyśmy, żeby uśmiechał się jak najczęściej. Potrzebna jest odpowiednia formacja, która pozwoli dostrzec, że obok ciała istnieje jeszcze dusza. Bardzo ważne jest odniesienie do wartości duchowych, do Boga, Kościoła i tradycji. Chodzi też o wypracowanie takich metod, żeby uczeń był oceniany, ale niekoniecznie stresowany. Na przykład codzienne kartkówki wywołuj ą niepotrzebny strach. Chodzi też o szkołę bezpieczną, w której uczeń będzie czuł się kochany. Miłość domu rodzinnego jest zawsze fundamentem, ale szkoła jest jak gdyby przedłużeniem ramion matki i ojca. To jest moje pragnienie i dedykuję je moim nauczycielom.
Jaki jest nauczyciel szkoły katolickiej?
Relacja nauczyciela do ucznia ma tutaj charakter bardziej indywidualny. W klasie są zazwyczaj uczniowie bardzo zdolni, średnio zdolni i mniej zdolni. Nie może być tak, że jeden uczeń będzie ciągle otrzymywał pochwały, a ten słabszy wciąż będzie czuł się tłamszony i niepotrzebny. Niezwykle ważną sprawą jest formacja samych nauczycieli, która u nas - można powiedzieć - ani na chwilę nie ustaje. Nauczyciel szkoły katolickiej, to nie tylko nauczyciel fachowiec w swoim przedmiocie, ale nauczyciel z powołania; nauczyciel, który ma czas dla ucznia, interesuje się nim.
Macie inny regulamin niż szkoła publiczna?
Regulaminy są podobne, poza jednym wyjątkiem - formacji ucznia. Żadna szkoła publiczna nie ma tego w programie. W szkole wyznaniowej, obok programu dydaktycznego musi być program wychowawczy. Powiem więcej - program wychowawczy jest ważniejszy od dydaktycznego. Bo można skończyć studia na bardzo dobrych stopniach, no i być - przepraszam za słowo -prostakiem. I takiej "inteligencji" mamy coraz więcej. A można być średnim, nawet słabym uczniem i mieć w sobie duchowość, kulturę. To jest miara człowieczeństwa. Takiego człowieka wszyscy będą cenili, bo on nadaje się do życia, do założenia rodziny, do pracy zawodowej. O taki kształt człowieczeństwa nam chodzi.
Często Ksiądz podkreśla, że szkoła to wspólnota...
Na tą wspólnotę składa się dom, Kościół, szkoła. Chodzi o to, żeby każdy nie mówił czego innego. Młodzież szybko wyłapuje sprzeczności. Zazwyczaj jest tak, że jeden obóz stanowią uczniowie i ich rodzice, którzy murem stają przeciwko szkole
i nauczycielom. Rodzice nie traktują nauczyciela jako naturalnego sojusznika. W szkole wyznaniowej chcemy to zmieniać. Rodzice, szkoła i Kościół, to jest jeden obóz - nazwijmy go - koalicja na rzecz ucznia. Drugi obóz, to sami uczniowie, którzy otwierają się na tą pomoc, rozumiej ą taką potrzebę. Szkoła, Kościół, dom -jednoczą się dla ucznia. Tworzą - powiedziałbym - łagodną presję, ale taką, którą uczeń rozumie
i jej nie odrzuca. Gutta cavat lapidem, non vi, sedsaepe cadendo - Kropla drąży skałę nie siłą lecz częstym padaniem. Zazwyczaj ta jednorodność oddziaływania dopiero daje owoce.
Uczniowie szkoły katolickiej... Więcej się modlą czy uczą?
Zazwyczaj ludzie uważają, że
w szkole katolickiej jest więcej modlitwy niż pracy. To nieporozumienie. Kultura Europy jest zbudowana na powiedzeniu św. Benedykta "Módl się i pracuj". Europa, to kultura chrześcijańska, a ta maksyma benedyktynów wyznaczyła jej dzieje. Wiadomo, nie samym chlebem człowiek żyje, potrzebna mu jest kultura. Kultura to także życie wewnętrzne, życie duchowe, to modlitwa, mistyka. Jeżeli człowiek będzie oceniał potrzeby, tylko w stosunku do swojej egzystencji, do swego ciała, to bardzo szybko może stać się tylko człowiekiem biologicznym. To jest dla niego nieszczęście.
W jakich dyscyplinach uczniowie odnoszą największe sukcesy?
Niemal we wszystkich. Szczególny nacisk kładziemy na znajomość języków obcych
i informatykę. Uważam, że dzisiaj te umiejętności są najważniejsze, bo otwieraj ą naszym wychowankom drzwi w Polsce i na świecie. Wielu naszych absolwentów już to udowodniło.
Często Ksiądz namawia młodzież do własnego myślenia i wyrażania swoich opinii, do oceny rzeczywistości i krytyki...
Takie umiejętności nadal staramy się rozwijać wśród naszych uczniów, którzy jeżdżą na różne zjazdy i uczestniczą w dyskusjach panelowych. Spotykają się na Forum Szkół Katolickich, które jest czymś w rodzaju uczniowskiego parlamentu. Młodzież potrzebuje również autorytetów, drogowskazów na drodze życia. I wreszcie - potrzebuje przykładów świętości. "Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy". To są słowa Jana Pawła II. Dopiero w tej syntezie wiary i rozumowego poznania osiąga się pełnię człowieczeństwa. Tego nie oferuje żadna filozofia świecka, etyka czy ideologia. To daje tylko chrześcijaństwo, dlatego jestem spokojny - szkolnictwo katolickie, mimo wielu problemów i przeszkód, będzie się rozwijać
i -jakkolwiek to zabrzmi - przesądzi o przyszłości naszej cywilizacji.
Dziękuję za rozmowę.
Sonda
O Katolickim Liceum Ogólnokształcącym mówią uczniowie:
Marlena Łajdych
Przede wszystkim jest to szkoła z zasadami. Jeżeli młody człowiek chce pielęgnować oraz utrzymać wyniesione z domu wartości katolickie, to jest to miejsce odpowiednie dla niego. Szkołę można określić również jako "bezstresową". Między uczniami panują zdrowe relacje i koleżeństwo, a nauczyciele nie wprowadzają nerwówek. Można z nimi zawsze porozmawiać o swoich problemach.
Asia Trybulska
Moją szkołę cenię za wiele rzeczy, między innymi za małe klasy - nie jesteśmy tutaj tylko numerkami, a nauczyciele znają wszystkich po imieniu. Cieszy też spokój i cisza na przerwach oraz dobry poziom nauczania. Nauczyciele mobilizują nas, ale nie przymuszają do nauki. Dużą pomocą jest dla nas bogaty zbiór biblioteczny. Ogromnym plusem jest też to, że młodzież z ubogich rodzin mieszkająca poza Koszalinem, może znaleźć schronienie w bursie przyszkolnej. Od średniej 4,6 szkoła funduje także stypendia i w miarę wzrastania średniej to stypendium jest coraz wyższe. Można je uzyskać już po pierwszym półroczu w pierwszej klasie, co uważam za fenomen wśród szkół średnich.
Michał Rogut
Wybrałem tą szkołę, gdyż przeżyłem piekło w podstawówce i gimnazjum. Chciałem godnie przeżyć te trzy lata
w liceum. Chciałem uniknąć wulgaryzmów, ciągłego obrażania i bójek. Jestem bardzo zadowolony ze szkoły, gdyż tutaj odbudowałem się duchowo. Do tego jeszcze, szkoła stoi wysoko pod względem naczania.
|
|