Dobre polskie szkoły to mit
Fakt, piątek 24 czerwca 2005
Dziś zakończenie roku szkolnego. Czy można powiedzieć, że kolejny rocznik młodych Polaków został dobrze wykształcony?
Polska szkoła złego wychowania
Panuje mit, że polska szkoła jest straszna i opresyjna, że dominują w niej same zakazy, a młodzi ludzie są ciągle zestresowani. To nieprawda!
W szkołach pozwala się na bardzo wiele. Zbyt wiele.
Część osób uważa, że to nic nie szkodzi, bo to wynika z praw człowieka, praw ucznia. Ale gdy szkoła rezygnuje z ustalania reguł, to młody człowiek znajduje sobie inne reguły - najczęściej na ulicy. Szkoła zapomniała o swoich podstawowych obowiązkach wychowawczych, ale trudno się temu dziwić, bo bywa tak, że to sami nauczyciele powinni podlegać wychowaniu.
Jednym z najbardziej widocznych przykładów wycofania się szkoły z funkcji wychowawczych jest swoboda w strojach uczniów. Każdy dziś może ubierać się jak chce. W wielu szkołach trwa nieustająca rewia mody. Ma ona, wbrew pozorom, poważne konsekwencje, gdyż tworzy się wyraźna hierarchia między młodzieżą bogatą i tą pochodzącą z rodzin ubogich. Uczniowie w dobrych firmowych ubraniach upokarzają tych, których na takie stroje nie stać. W czasach wszechobecnej reklamy młodzi ludzie zwracają na takie rzeczy uwagę. Doskonale wiedzą, co jest modne i drogie. Dlatego najlepsze szkoły wymagają noszenia charakterystycznych uniformów. To dobre rozwiązanie, bo zaciera niewłaściwą hierarchię wśród uczniów. Bo uczeń lepszy to nie ten, który jest lepiej ubrany, lecz ten, który jest zdolniejszy. Niestety wielu rodziców się temu sprzeciwia. Pojawiają się głupie argumenty, że to stalinizm lub obóz koncentracyjny. Jednak wypada mieć nadzieję, że czasy, w których elementem dobrej szkoły były własne, charakterystyczne mundurki, niebawem wrócą.
Nie żyjemy w społeczeństwie, w którym wszystkie szkoły są równie dobre. Teraz każdy rodzic musi zrobić dokładne rozeznanie, która szkoła gwarantuje jego dziecku dobry poziom i bezpieczeństwo. Niedawno posłałem swoje dziecko do gimnazjum, które nie cieszyło się dobrą opinią, ale było blisko mojego domu. Efekt był taki, że wkrótce musiałem je przenieść do sprawdzonego gimnazjum. Dobry skutek był natychmiast zauważalny.
Szkoła, która nie wychowuje, nie jest dobra, traci swój autorytet. Obok uczelni, w której pracuję, znajduje się liceum. Przy wejściu młodzież pali papierosy. Niektórzy chowają się za murek, jednak znaczna część się nie krępuje. Dyrekcja szkoły twierdzi, że to miejsce jest poza terenem szkoły i nic nie można zrobić. Nauczyciele udają, że nie widzą, a jak widzą to przechodzą na drugą stronę. Uczniowie palą i jednocześnie gardzą szkołą i nauczycielami. Dochodzimy już do tego, że nauczyciel może być zbluzgany przy całej klasie, a ucznia, który się tego dopuścił, nie można wyrzucić. Nie wykluczam, że niedługo w drzwiach szkoły będzie musiał stać uzbrojony strażnik. Polska szkoła staje się odbiciem społeczeństwa, w którym panuje chamstwo i prymitywizm.
Nadzieję można pokładać w tym, że niedługo kiepski stan szkolnictwa stanie się na tyle oczywisty, że pojawi się presja, by wprowadzić zdecydowane kroki naprawcze. Ciągle zbyt mało jest szkół, które dbając o poziom i wszechstronny rozwój, jednocześnie wdrażają uczniów w dobre wychowanie.
Ryszard Legutko
profesor filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego
|