|
BÓG SIĘ RODZI DLA KAŻDEG0
Ponad dwa tysiące lat temu w Betlejem - niewielkim mieście, oddalonym o kilka kilometrów od Jerozolimy - spełniły się starotestamentalne proroctwa mesjańskie o Synu Bożym, który stał się człowiekiem, by na nowo pojednać ludzi z Bogiem. "Udał się Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem (...) Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położył w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie". Tak wcielenie Syna Bożego opisuje św. Łukasz.
Żaden z Ewangelistów nie zanotował jednak dokładnej daty tego wydarzenia. Nie przywiązywali do niej większej wagi również pierwsi chrześcijanie, którzy nie znali osobnego święta Bożego Narodzenia. Uroczystość ta została wprowadzona do liturgii w II połowie IV wieku na Zachodzie. Ze starożytnego Rzymu święto zawędrowało na chrześcijański Wschód, a przez Kościół w Palestynie zostało przyjęte w VI wieku. Obchody pamiątki Narodzenia Pańskiego wyznaczono na 25 grudnia. Wybór daty nie był przypadkowy. Jest to dzień zimowego przesilenia dnia z nocą, co w sposób symboliczny wyraża prawdę o tym, że Chrystus jest
prawdziwym światłem oświecającym wszystkich ludzi i cały świat. Wybierając tę datę, Kościół chciał także zastąpić obchodzone w Rzymie pogańskie święto ku czci narodzin boga słońca i uczcić narodziny prawdziwego "Słońca sprawiedliwości" (Mal 3,20; Łk 1,78-79), "Światłości świata" (J 8,12), "Światła na oświecenie pogan" (Łk 2,32).
Dziś święta Bożego Narodzenia niemal przez wszystkich chrześcijan obchodzone są tego samego dnia. Również wierni Kościołów prawosławnych i grekokatolicy świętują Boże Narodzenie 25 grudnia, ale datę tę ustalają według zachowanego przez te Kościoły kalendarza juliańskiego, różniącego się od obowiązującego w chrześcijaństwie zachodnim o 13 dni. I chociaż chrześcijanie różnych wyznań nie obchodzą tajemnicy Wcielenia razem, wszyscy w urodzonym w betlejemskiej stajni z Maryi Dziewicy i złożonym w żłobie Dzieciątku dostrzegają Zbawiciela świata, Pana i Boga. Wszystkich też łączy wiara w to, że w Jezusie z Nazaretu, Synu Maryi, na ziemię zstąpił Syn Boży, aby wyrwać ludzi z mroku śmierci i grzechu i przywrócić im życie wieczne oraz przyjaźń z Ojcem, który jest w niebie.
Oczekiwanie na przyjście Pana
Obchody Bożego Narodzenia w różnych Kościołach chrześcijańskich poprzedza specjalny okres przygotowania. Katolicy, protestanci oraz wierni innych wspólnot wywodzących się z tradycji poreformacyjnej czy pentekostalnej przeżywają czterotygodniowy Adwent. Dla zielonoświątkowców jest on przede wszystkim czasem radosnego oczekiwania na powtórne przyjście Pana na końcu czasów. Katolikom ta myśl towarzyszy w pierwszej części Adwentu - do 16 grudnia - pozostałe dni są traktowane jako okres przygotowania do dobrego przeżycia świąt Bożego Narodzenia. W Kościele katolickim adwentowymi przewodnikami, wspominanymi w liturgii, są prorok Izajasz, Jan Chrzciciel i Maryja. W dni powszednie, zazwyczaj wcześnie rano, odprawiana jest Msza św. wotywna ku czci Najświętszej Maryi Panny, podczas której przy ołtarzu zapala się dodatkową świecę, przyozdobioną białą lub niebieską wstążką, nazywaną roratką.
W tradycji Kościoła nadchodzące święta Bożego Narodzenia zapowiadają wieńce adwentowe z czterema świecami, zapalanymi w kolejnych tygodniach Adwentu. Ten okres łączy w sobie dwie tradycje: pokutną i radosną. W liturgii adwentowych nabożeństw występują więc pewne napięcia: z jednej strony kolorem liturgicznym jest fiolet - kolor pokutny. Nie urządza się zabaw i nie uczestniczy w nich. Z drugiej strony - wśród pieśni liturgicznych zachowany jest radosny śpiew, m.in. hymnu "Alleluja". Pan Jezus zachęca kilkakrotnie swoich uczniów, by się radowali, by nawet podczas postu wyglądali radośnie. Adwent jest tym okresem w naszym roku kościelnym, który nie tyle wiąże się z czekaniem, ile pokazuje stałą obecność Jezusa w Kościele. W Adwencie przypomina się to, co się stało w Betlejem, czyli pierwsze przyjście Jezusa. Mówimy też o drugim przyjściu Chrystusa, na końcu czasów, czyli o paruzji. W tradycji mocno podkreśla się także w Adwencie stałe przychodzenie Jezusa przez Ducha Świętego. Adwent łączy więc przeszłość, teraźniejszość i przyszłość - jest przeżywaniem obecności Chrystusa wśród ludzi i z tym wiąże się pełen powagi, ale jednak radosny adwentowy nastrój.
W tradycji wschodniej, a więc w Kościołach prawosławnym oraz katolickim obrządku bizantyjsko-ukraińskiego (nazywanym również unickim), świętowanie pamiątki wcielenia Syna Bożego poprzedza 40-dniowy "post bożonarodzeniowy". Zaczyna się on 15 listopada, czyli w dniu św. Filipa Apostoła, i dlatego bywa nazywany "postem filipowym". Ma charakter pokutny, jak wszystkie posty w obrządku bizantyjskim. Bezpośrednie przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia w Kościołach wschodnich zaczyna się 20 grudnia - od tego dnia następuje pięć dni "przed-święta". Wszystkie zmienne teksty nabożeństw zapowiadają zbliżające się nadejście Syna Bożego.
Wigilia znaczy czuwanie
Święta Narodzenia Pańskiego bezpośrednio poprzedza Wigilia. W tradycji wschodniej wszystkie największe święta poprzedzone są wigilią, która oznacza czuwanie. Pierwsi chrześcijanie czuwali całą noc.
Wigilią we wszystkich tradycjach chrześcijańskich nazywa się także ostatni dzień okresu przygotowania do Bożego Narodzenia. W Kościołach katolickim obu obrządków oraz prawosławnym w tym dniu obowiązywał do niedawna ścisły post. Wieczorem spożywa się wieczerzę wigilijną, składającą się z postnych potraw, których zgodnie z tradycją powinno być dwanaście. Katolicy zaczynają ją modlitwą oraz dzieleniem się opłatkiem, któremu towarzyszy składanie sobie życzeń. W rodzinach prawosławnych czy unickich po modlitwie uczestnicy dzielą się prosforą, czyli chlebkiem z pszennej mąki upieczonym na drożdżach, poświęconym po Liturgii św., odprawionej w niedzielę poprzedzającą Boże Narodzenie.
Powitajmy Maleńkiego i Maryję
W noc poprzedzającą Boże Narodzenie w świątecznie udekorowanych przystrojonymi choinkami kościołach katolickich odprawia się dokładnie o północy Mszę św., zwaną Pasterką. W połowie VI w. w Rzymie ustaliła się tradycja odprawiania w Boże Narodzenie trzech Mszy św.: o północy - Pasterki, o świcie i w dzień. Na początku był to przywilej papieża, który o północy sprawował Eucharystię w poświęconej Matce Bożej Bazylice Santa Maria Maggiore, gdzie od VI w. znajdowała się replika betlejemskiej groty. Drugą Mszę odprawiał w bazylice u stóp Palatynu, poświęconej św. męczennicy Anastazji, którą zgodnie z kalendarzem rzymskim wspominano właśnie 25 grudnia, a ostatnią tego dnia Mszę celebrował papież w Bazylice św. Piotra o godz. 9.00. Na początku II tysiąclecia przywilej ten otrzymali wszyscy kapłani. W IX w. zwyczaj ten zaczęto tłumaczyć potrójnym narodzeniem Chrystusa: odwiecznym zrodzeniem przez Ojca, narodzeniem w czasie z Maryi oraz mistycznym narodzeniem się w sercach wierzących.
W cerkwiach prawosławnych i unickich w Noc Bożego Narodzenia odbywa się tzw. całonocne czuwanie - wsienoczna - podczas którego śpiewa się: Christos rażdajestsia, sławitie (Chrystus się rodzi, chwalcie Go). Po nim następuje świąteczna Liturgia Eucharystii. W pierwszy dzień świąt wczesnym popołudniem odprawia się uroczyste nieszpory Bożego Narodzenia. Drugi dzień świąt Narodzenia Pańskiego obchodzony jest przez chrześcijan wschodnich jako święto maryjne, obchodzone ku czci Bożej Rodzicielki. Zwane jest ono po grecku synaksis, a w języku staro-cerkiewno-słowiańskim Sobór Bogarodzicy. Syryjczycy określają to święto jako gratulacje składane Maryi, ponieważ nawiązuje do zwyczaju składania matce gratulacji następnego dnia po urodzeniu dziecka.
Obchody ku czci Matki Bożej dzień po Bożym Narodzeniu są najstarszym świętem maryjnym w całym chrześcijaństwie. W VIII wieku podobną uroczystość zaczęto obchodzić również w Rzymie, tyle że 1 stycznia i pod nazwą Świętej Bożej Rodzicielki. Kościoły tradycji wschodniej natomiast obchodzą tego dnia pamiątkę nadania imienia Dzieciątku.
Bożonarodzeniowe symbole
W cerkwiach nie ma zwyczaju ustawiania szopki, praktykowanego w świątyniach katolickich. W widocznym miejscu umieszcza się natomiast odświętnie przystrojoną ikonę, przedstawiającą scenę narodzenia Pana Jezusa.
Także chrześcijanie innych wyznań, odrzucający rozbudowaną liturgię i zwyczaje, dekorują swoje domy i miejsca modlitwy przyozdobionymi świecidełkami drzewkami. Jeden z wiernych, odpowiadając na zarzuty o pogańskie pochodzenie zwyczaju przystrajania domów w okresie Bożego Narodzenia choinkami, przekonywał: "Choinka od wieków ma w chrześcijaństwie własną, odrębną symbolikę i z duchowego punktu widzenia nie stanowi zagrożenia dla czystości naszej wiary".
Świadkowie radości
Aby w naszej codzienności po chrześcijańsku przeżywać radość tajemnicy Wcielenia, musimy przezwyciężyć pokusę demonstrowania łatwych rozczarowań i frustracji. Staje się ono obecnie zajęciem tak bardzo popularnym, że nawet w niektórych środowiskach katolickich oznakę dobrego stylu stanowi narzekanie, przechodzące w skrajnych przypadkach w darcie szat. Nie jest to jednak styl widoczny w zachowaniu tych bohaterów Betlejemskiej Nocy, których mamy obowiązek naśladować. Można było przecież i w tamtą noc zamartwiać się wieloma poważnymi sprawami, które wychodziły daleko poza Betlejem.
Bezbronny Jezus zawierzony opiekuńczym dłoniom młodej Matki pozwala nam zachować pokój ducha, nawet wtedy, kiedy czujemy się bezsilni i bezbronni. Jego przyjście niesie wielką Bożą radość, przy której pierzchają wszelkie troski, jeśli tylko potrafimy naśladować betlejemskich pasterzy w otwarciu na tajemnice zaskakującej solidarności wcielonego Boga ze słabym człowiekiem. Zapatrzeni w tamte tajemnice możemy sprawdzić głębię naszej wiary, zadając sobie pytanie, czy udzieliła nam się radość wielka, którą aniołowie zwiastowali pasterzom w Świętą noc. Aby znaleźć odpowiedź, zastanówmy się, czy częściej poświęcamy uwagę obsesji władzy u kolejnych kandydatów na Heroda, czy też rozśpiewanym aniołom głoszącym Boży pokój. Jeśli nie zwracamy uwagi na tych ostatnich, umiejmy przyznać, że nie dorastamy do stylu, którego uczy Maryja w tajemnicy Betlejemskiej Nocy.
Opracował ŁP
|
|
|